Abstract
Henryk Elzenberg należy do najoryginalniejszych dwudziestowiecznych polskich
myślicieli. Mniej znany za granicą niż Kołakowski czy Ingarden, miał
za życia wiernych admiratorów i krąg starannie dobranych uczniów; jednym
z nich był młody Zbigniew Herbert. Filozofia Elzenberga, asystematyczna,
bardzo osobista i prezentowana w tekstach mających nieraz walory literackie
(jego główne dzieło jest rodzajem filozoficznego dziennika prowadzonego
przez ponad pół wieku), może być interpretowana na wiele sposobów. Autor
artykułu usiłuje uchwycić jej ideę przewodnią i usytuować ją zarówno w kontekście
specyficznie polskim, jak i w kontekście kultury współczesnej w ogóle.
Utrzymuje, iż Elzenberg był przeświadczony o nieuchronności konfliktu między
uduchowioną jednostką a społeczeństwem, jako że tylko jednostka może
być nosicielem wartości wyższych. Oznacza to, że historia, będąca domeną
walczących ze sobą wspólnot, na zawsze pozostać musi sferą absurdu i immoralizmu;
najlepszym wyjściem dla wyrafinowanej jednostki jest więc życie
aspołeczne, nastawione na moralne i intelektualne doskonalenie się. Stanowisko
takie jest czymś wyjątkowym w kontekście kultury polskiej, zawsze
ceniącej życie aktywne i podporządkowującej jednostkę celom wspólnoty. Co
więcej, jest ono cennym ewenementem w kontekście współczesnego Zachodu,
pozostającego we władzy kolektywistycznych w istocie ideologii, takich jak
neoliberalizm (!) czy wszelkiego rodzaju dyskursy tożsamości.
Go to article